Pierwszy weekend w Spartan Trifecta

Najpierw SPARTAN, a od razu TRIFECTA: To był najlepszy weekend – wspomina Radka

Radka Raniaková jest nową członkinią Spartan Training Group (STG) Zvolen i w wielkim stylu wzięła udział w swoim pierwszym spartańskim wyścigu. Postanowiła ukończyć cały Weekend Honor Trifecta w Záhorí. O tym, jak poradziła sobie z przygotowaniami do trudnego wyzwania i co sprawiło, że sobie poradziła, przeczytacie w rozmowie z młodą zawodniczką.

Spróbuj krótko przedstawić się czytelnikom... Mam 27 lat i pochodzę ze Sliača (powiat zwoleński), skąd przed laty przeprowadziłem się do pracy do Bańskiej Bystrzycy. Pracuję jako specjalista PPC, czyli zarządzam kampaniami reklamowymi dla klientów. Nie lubię stereotypowej i monotonnej pracy, lubię uczyć się nowych rzeczy. Pracowałam jako artystka wizualna dla znanych marek, ale musiałam odejść ze względu na zasady, w których nie popieram „szybkiej mody”. Oprócz pracy przez długi czas byłem także członkiem organizacji zajmującej się ochroną zwierząt. Od ośmiu lat jestem także wegetarianką. Z dnia na dzień przestałam jeść mięso, bo lubię wyzwania i poznałam wiele nowych smaków. Nauczyłam się przygotowywać wiele zdrowych posiłków, za co jestem wdzięczna.

Kiedy wpadłeś na pomysł, że chcesz spróbować spartańskiego toru przeszkód? Pomysł ten zrodził się w zasadzie w momencie, gdy zacząłem spędzać weekendy razem z drużyną STG Zvolen. Byli dla mnie wzorami do naśladowania, bo jeszcze wtedy nie byłem członkiem i zacząłem intensywniej biegać. To grupa świetnych, wesołych ludzi, wśród których świetnie się bawiłem. Pamiętam, że podjęcie decyzji o pierwszym przebieżce z nimi zajęło mi kilka miesięcy, ponieważ przez całe życie byłam „dziwką”. Z drugiej strony lubię pokonywać siebie. No cóż, nie byłem wtedy pewien, czy uda mi się dorównać ich kondycji i pogonić za nimi. Chociaż nigdy nie byłem „drewniany”.

Jak trafiłeś do STG i jak przyjęła Cię nowa „rodzina Spartańska”? W zasadzie jest za to odpowiedzialny mój wieloletni przyjaciel Tomáš, który jest w klubie od jakiegoś czasu. Prawdopodobnie wiedział, że jestem równie szalona, ​​i zmotywował mnie do wspólnego biegania lub treningu, mimo że wtedy nie byłam członkinią. Cały zespół przyjął mnie wspaniale, śmialiśmy się wspólnie w każdej chwili. Wiedziałem już, że nawet jeśli ze względu na pracę nie będę mógł cały czas jeździć do Zwolenia, mogę dołączyć jako członek zewnętrzny i sprostać comiesięcznym wyzwaniom, które otrzymujemy od naszego „El Presidente” – kapitana i założyciela drużyna. Zostałem członkiem dopiero w lutym 2024 r.

Czy miałeś już podobne doświadczenia lub uprawiałeś inny sport? Powiedziałbym, że po trochu z każdej rolki, ale nigdy nic nie zrobiłem dobrze. Od małego chodziłem do klubów turystycznych, a ponieważ pochodzę z rodziny kolejarzy, za co dziękuję rodzicom, nieźle biegam po Słowacji. Przez jakiś czas pływałem, tańczyłem w zespole, później hip-hop, jako dziecko chodziłem na gimnastykę. Potem poświęciłam się wszystkiemu już tylko w ramach zdrowego ruchu, którego nigdy nie brakowało. Jednak miałem też żywiołowy okres, kiedy się bawiłem, a jedynym ruchem było bieganie po imprezach, festiwalach i wiesz o tym. W końcu jednak moje ciało i mózg wysłały sygnał ostrzegawczy i zaczęło mi brakować ćwiczeń i zdrowego stylu życia. Dzięki temu po okresie dojrzewania mogłam śmiało wrócić do ruchu i natury, z którą zawsze byłam blisko. Jednocześnie biegam, żeby nie „pstryknąć” w pracy, bo bardzo ważne jest, żeby oczyścić głowę. Bardzo mi to pomaga i zakochałam się w tym.

Jak przebiegały Twoje przygotowania, lub jak zmienił się z tego powodu Twój dotychczasowy trening? Ponieważ niecały rok temu ukończyłem swój pierwszy bieg biegowy, który odbył się „dla zabawy”, moje przygotowania skupiały się głównie na bieganiu. Pracuję nad tym aktywnie od roku. W moim planie treningowym miałem ok. 50+ km tygodniowo w dni biegowe i wolne lub biegając w wolnym tempie. Stopniowo zacząłem go uzupełniać treningami siłowymi i pływaniem. Największym wyzwaniem było dla mnie rozpoczęcie większych treningów siłowych. Powiesiłem się na wszystkich kratach, które widziałem. Zawsze w drodze z basenu i biegając zatrzymywałem się na boisku treningowym. Robiłem to wszystko przez ostatnie trzy miesiące. Oczywiście obejrzałem też mnóstwo filmów, pytałem o wszystkie przeszkody każdej znanej mi osoby, która ukończyła już swojego pierwszego Spartana. I wreszcie, dwa dni przed Spartan Trifecta Weekend, odwiedziłem po raz pierwszy siłownię naszej STG w Zwoleniu, aby wypróbować niektóre przeszkody i udzielić mi porad, jak to zrobić.

Zawodnicy musieli osiągnąć dno swoich sił podczas trzech przejazdów w ciągu jednego weekendu. Co cię do tego skłoniło?

Mam 158 cm wzrostu i prawdopodobnie nigdy moją przewagą nie będą szybkie biegi szosowe. Wręcz przeciwnie, zawsze pociągały mnie długie biegi terenowe, omijanie głazów, skał i różnych przeszkód oraz zdobywanie metrów wysokości, co nagradzane jest pięknymi widokami. Jest bardziej różnorodnie i zabawniej, wtedy mam zajętą ​​głowę i nie zwracam uwagi na otoczenie. Udało mi się to jednak głównie dzięki ludziom. Naprawdę nie mogę sobie wyobrazić lepszego „wsparcia” na torze niż ze strony moich przyjaciół i kolegów z STG. Jeśli masz możliwość dołączenia do grupy Spartan, zdecydowanie to zrób. Ponieważ byłem jednym z ostatnich, którzy się zarejestrowali, udało mi się dotrzeć na falę STG tylko z naszą na niedzielną Bestię.

Które przeszkody sprawiały Ci problemy, a które, wręcz przeciwnie, cieszyły Cię, że je pokonałeś? Największym problemem był dla mnie Olympus. Mocno wierzę, że pokonam go w następnym wyścigu. Czasami chodzi także o przypadek. Z oszczepem nie miałem problemu podczas treningu z naszym STG, natomiast na torze ta przeszkoda nie sprawdziła się u mnie. No cóż, ostatecznie zmartwiła mnie wspinaczka po linie, ale będę trenować i mocno wierzę, że w przyszłości mi się uda. Ponieważ nie wiedziałem, gdzie są granice mojej siły, byłem szczęśliwy, mogąc pokonać uchwyty takie jak Beater, Monkey Bar i inne. Byłem szczęśliwy na torze i pomyślałem, że jestem też wdzięczny za to, że nigdy nie mieliśmy samochodu i że opłaciło mi się dźwigać zakupy z supermarketów, kiedy po raz trzeci niosłem Atlasa.

A czy jest coś, co Cię zaskoczyło lub zaskoczyło? Zaskoczyła mnie część uczestników trasy, którzy nie uparcie jechali po świetnym czasie i występie, choć było widać, że to mieli. Ale chętnie pomagali innym, napotykając przeszkody. To było bardzo miłe. Jeśli jest coś, co mnie zaskoczyło i dało „napęd” do przyszłych wyścigów, to było to miejsce w klasyfikacji generalnej Bestii (23. miejsce w klasyfikacji generalnej fali Open). Chciałem cieszyć się wyścigiem i nie myślałem o najlepszym czasie, ponieważ wiedziałem, że niedzielny wyścig Beast będzie trzecim i najtrudniejszym wyścigiem weekendu. W końcu sporo naładowałem, ponieważ był to mój pierwszy spartański wyścig w sumie.

Czy podczas wyścigu czułeś wsparcie STG Zvolen? Byłem bardzo zadowolony z „wsparcia” naszego zespołu na torze. Pamiętam, że łza zakręciła mi się w oku, gdy trzymałem się Twistri z ramionami w okropnym stanie. Podobała mi się także atmosfera we wspólnym namiocie ze STG Prievidza, gdzie wszyscy oddawaliśmy się sobie i wspieraliśmy przed wyścigiem. Śmialiśmy się też, jak na miejscu dowiedziałem się, o jakich rzeczach nie mogę zapomnieć na przyszłe wyścigi.

Czy z perspektywy czasu nie żałujesz decyzji o ukończeniu wszystkich biegów na raz? Absolutnie nie. To był najlepszy weekend ze wspaniałymi ludźmi, jaki do tej pory przeżyłem. Ponieważ oprócz pracy zawsze jestem online i czasami zajmuję się komunikacją e-mailową i klientami nawet w weekendy, posiadanie telefonu komórkowego w garderobie i nieświadomość tego były dla mnie najlepszym prezentem. Bardzo mi się to podobało i cieszę się, że miałem okazję sprawdzić, gdzie są moje ograniczenia.

Czy ten wyścig zmotywował Cię do podjęcia innych podobnych wyzwań? Gdzie zamierzasz się ścigać w następnej kolejności? Na pewno tak, zaraz po wyścigu zapłaciłem za Sprint w Šamorínie, gdzie pojadę w grupie kobiet, na co bardzo czekam. Jednocześnie mam okazję ćwiczyć przeszkody, które były dla mnie trudniejsze. Ze STG przygotowujemy się także do kolejnych biegów czy maratonów. Oprócz tego będę trenował ćwiczenia siłowe i doskonalił swoje bieganie. I nie będę kłamać, powoli zacznę przygotowywać się do „fioletu” (Spartan Ultra).

Kiedy nie przygotowujesz się do wyścigu, jak lubisz spędzać wolny czas? Moje hobby obejmuje w zasadzie wszystko, co kreatywne. W wolnym czasie fotografuję, wykonuję ilustracje cyfrowe, tatuuję, maluję obrazy, chociaż ostatnio dominuje sport i zajęcia zawodowe, które zamieniłem na prawie wszystko inne.

Co byś powiedział lub polecił osobom, które dopiero zastanawiają się nad wzięciem udziału w Spartan Race? Nie wahaj się i idź! Nie lekceważ swoich mocnych stron, znajdź czas na treningi, zasięgnij porad u znajomych, bo to też jest ważne i bardzo Ci pomoże na torze. I oczywiście ciesz się nim tak bardzo, jak to możliwe!

Trifecta Weekend

Najnowsze wpisy

5 Reasons To Race Spartan Andorra
Czytaj więcej
5 Reasons To Race Spartan Kulmbach
Czytaj więcej
5 Reasons To Race Spartan St. Pölten
Czytaj więcej