Spartańskie Brno oczami konkurenta
by Jiří Novák • Jun 26th, 2023

Spartan Brno: relacja z punktu widzenia konkurencji

W ostatni weekend czerwca Spartan po raz drugi odwiedził Brno, a mianowicie Tor Masaryka. Kiedy po raz pierwszy została zaprezentowana w ten weekend, były różne reakcje, niektórzy podekscytowani, inni śmiech, ale prawda była taka, że ​​była to zupełnie nowa lokalizacja, której nikt z nas nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać. Ale czekanie się skończyło i weekend Trifecta rozpoczął się tak szybko, jak różne maszyny ścigają się po torze, więc zobaczmy, jak tam było.

Uczestniczyłem w niej dopiero w Sunday's Beast, więc od soboty dostawałem całkiem sporo opowieści i plotek o tym, co nas tam czeka. Gdy tylko wszedłem na teren obwodu, miałem dziwne uczucie, jakbym w ogóle nie jechał na Spartan. Jestem coraz bardziej ciekawa. Na pierwszy rzut oka festiwal jest bardzo zwarty, nawet z korytarzem mety i startu. Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę, są bardzo kusząco wyglądające burgery, na które mogę teraz zaspokoić swój apetyt w jak największym stopniu. Ale nieważne, banan też jest dobry.

Przejdźmy do początku. Jeszcze zanim nam zabraknie, już na pierwszy rzut oka widać, że budowniczowie w pełni wykorzystali naturalne drzewostany, a kilka metrów wysokości zebrało się tu jak nic. Kończy nam się! I od razu góra, dół, góra, dół... całkiem przyjemna rozgrzewka. Chociaż określenie „rozgrzewka” w taką pogodę jest trochę mylące. Gangsterzy sceniczni już ogłosili, że wyścig ma 32 przeszkody, a 33. będzie słońce. Cóż, powiedziałbym raczej, że wyścig M zamieni go w wyścig L. W moim przypadku bardziej jak XL, ponieważ mam związek Toma i Jerry'ego z letnią pogodą.

Dość nietypową wśród pierwszych przeszkód jest Bucket carry, czyli wiaderka i znowu wzdłuż trybuny. Musimy wspinać się po wysokich schodach, co my, którzy nie mamy najdłuższych nóg, bardzo lubimy. Na szczęście wchodzimy już po zwykłych schodach. W każdym razie inaczej ja albo wiadro skończylibyśmy głupio.

Oto jeden z oryginalnych pomysłów tego weekendu - poprowadzenie napisu AROO po trybunach. Przyznam, że pod koniec czułem się trochę jak palant, biegając w górę iw dół, ale pomysł jest doskonały, trzeba go zostawić! Bez zarzutu było również to, że moje ręce pozostały tłuste po tym, jak dokładnie nasmarowałem się Strong Power przed wyścigiem, więc upadłem na ziemię na drążku Monkey na pierwszym słupie. Jak trafiłem do Beatery, chyba nie warto mówić. Więc następnym razem nie bądź głupi i odpowiednio odtłuść ręce.

Gotuję jak parówki pani Pivrncovej i myślę, że gdyby było o 10-15°C mniej, to byłoby dla mnie idealne. Ale z drugiej strony, warto pamiętać, że minęło zaledwie kilka dni od silnych burz, które przetoczyły się przez nasze terytorium, więc cieszmy się, że tak się stało. W końcu nie każdy załamuje się, gdy jest ponad 20°C tak jak ja. Moją meteorologiczną polemikę przerwie dopiero Test pamięci. Cicho jak grób, wszyscy po cichu powtarzają swój kod i jakoś podświadomie czekają, aż pojawi się jakiś dowcipniś i rzuci w to widłami, jak to zwykle bywa.

Biegniemy, na szczęście głównie przez las, gdzie jest cień i czasem przyjemny wiatr. Biegam głównie w stylu Hindusa wracającego po udarze - 400 metrów biegu i 100 metrów razem. W ten sposób dotarliśmy do Prýgla. My niestety nie wchodzimy do wody (ale na festiwalu słyszałem jak mały człowieczek na drzewie mówił o tym, że nie taka była wola organizatorów, więc będą w tym niewinni), co ja wziąłby teraz całą dziesiątkę. Cóż, nie pozostaje nic innego jak schłodzić się patrząc na wodę (to nie działa), zawrócić i rozpocząć drugą połowę wyścigu. Następna w kolejce jest ściana odwrócona, ale jest uszkodzona, więc nie wolno nam na nią wchodzić. Co prawda co najmniej połowa jego długości nadawałaby się do użytku, ale biorąc pod uwagę bezpieczeństwo, wyrzucenie go było zdecydowanie słuszną decyzją. Przypomniałem sobie, jak kiedyś wiatr zdmuchnął tę ścianę na Długich Zboczach. Biedna przeszkoda, też nie jest łatwa.

Potem nastąpił kolejny długi odcinek biegowy, czasem usiany jakimiś przeszkodami, co chyba nie ma sensu szczegółowo komentować. Prawdziwa zabawa nastąpiła na ostatnim odcinku, gdzie dosłownie wirowały przeszkody. Noszenie worków z piaskiem było absolutnie znaczące. I znowu na stojaku. Na torze było naprawdę żywe, ponad warkotem motocykli nie było słychać nawet grzechotania dookoła, a tutaj trzymało się 106! Kręcimy wokół kształtu kasku, więc znowu w górę iw dół. Czy Spartan nie może mieć czegoś prostszego w swoim godle?

Ale był bonus na końcu hełmu - pod drutem kolczastym iz torbą. Świetnie, co teraz? Trochę chaosu na początku, zanim każdy znalazł swój styl. I każdy wydawał się mieć swój własny. Najpierw próbowałem połamać paznokcie. Ale mam ograniczoną ilość gwoździ, więc zmiana strategii na zwijanie worka + ja w pozycji mojego znienawidzonego kraba. To było lepsze. Jeśli chcesz zrobić komuś coś „przyjemnego” (tak jak mnie rakowi), daj mu coś jeszcze gorszego, aby zapomniał o nieprzyjemności. Bardzo skuteczna metoda, którą sam lubię stosować. Jesteśmy na końcu! Hurra! Zarzuciłam torbę na ramię z taką radością, że prawie mnie przerosła i byłam bardzo bliska wylądowania plecami na drucie kolczastym. Więc uspokójmy się ponownie. Kiedy dowiedziałem się, czyj to był pomysł, nie pozostało mi nic innego, jak tylko serdecznie się roześmiać. Wcale mnie to nie zaskoczyło. I wiem, mam się dobrze. Następnym razem mógłbyś może... nie, raczej się zamknę, bo naprawdę to zrobisz.

Moja głowa bije jak subwoofer na imprezie techno, moje nogi ważą około pół tony (każda) iw tym stanie naprawdę nie ma wielu przeszkód. Jedyną rzeczą, która znów zadziałała, była włócznia. Dobrze, dobrze! Wygląda na to, że po 10 latach ścigania się w końcu zrozumiałem. Więc jeśli ktoś, kto to czyta, nadal walczy i jest sfrustrowany, nie poddawaj się! Poczekaj jeszcze kilka lat, przyjdzie!

Jestem na mecie. Chwała! Po 19 kilometrach delikatnego wrzenia przyszły 4 kilometry intensywnego grillowania i czuję, że mam rację... Skończyłem, ale gdybym miał być ze sobą szczery, skomentowałbym to jak w sportach walki. Dostał TKO od słońca na początku trzeciej rundy. Pomijając moje zamiłowanie do wysokich temperatur, muszę przyznać, że był to bardzo udany i oryginalny wyścig. Przypomniały mi się słowa byłego członka spartańskich przywódców, który stwierdził: „Łatwo jest uczynić wyścig trudnym, ale trudno uczynić go interesującym”. Drodzy architekci i budowniczowie torów, ten wyścig był naprawdę bardzo ciekawy! I mówię to bez ironii. Bardzo fajny tor!

Więc powinniśmy! W końcu zjem tego burgera, a potem oblewam się całkowicie mleczkiem po opalaniu i już nie mogę się doczekać przyszłorocznego Brna - weekend był już ogłoszony podczas wyścigów i na pewno nie będę jako jedyny bardzo ucieszył się z tej wiadomości. Ale teraz dla wielu z nas przed nami szczyt sezonu – weekend Ultra w legendarnych Koutach. Nie wiem, czy jestem bardziej podekscytowana, czy przestraszona. Tak czy siak - do zobaczenia!

Raport Spartan Brno 2023

Jiří Novák - reporter wyścigu

Najnowsze wpisy

10 porad i wskazówek, jak przetrwać Spartan Ultra
Czytaj więcej
Strategia i taktyka udanego wyścigu
Czytaj więcej
Najpiękniejsza trasa biegowa na Słowacji
Czytaj więcej